Herta Müller

1953, Rumanía/Alemania

Esta extraordinaria colección de poemas-collage fue publicada como una serie de páginas sueltas encerradas en una caja. Es considerada la obra más original de la célebre escritora, Premio Nobel de Literatura en 2009.

Trad. Ada Trzeciakowska

El guarda coge su peine

1

abrirse paso en la vida
no implica
alcanzar la dicha
señor mío
Lo uno es
un coche de niño
Lo otro
una bicicleta de hombre
y nadie monta
Yo tenía
una morera que tenía
hojas y hojas
Creció un ángel en ella
con fiebre roja
en la boca
Decir no dijo nada.
en verano dejó
que se desgarrara un labio
y negro fue
el descenso de la fruta
y siempre infestada de orugas estaba la axila,
a veces era un guarda y violinista
entonces era un fugitivo y acariciaba el nervio
del verano su maleta estaba fuera de tiempo
entonces un sastre habitaba el cielo como huésped hoja a hoja
cortando en septiembre al septiembre pagó
los detalles no importaban querido señor

Tłum. Artur Kożuch

STRAŻNIK BIERZE SWÓJ GRZEBIEŃ*

1

iść przez życie przebojem
nie znaczy,
dojść do szczęścia
mój panie
Pierwsze to
wózek dziecięcy
To drugie
rower męski
i nikt nie jedzie
Miałam kiedyś
drzewo morwy ono miało
liści a liści
A w nim taki anioł rósł
z czerwoną gorączką
w środku ust
Rzec nie rzekł nic.
w lecie sprawił
że pękła warga
i czarne było
zejście owoców
a pod pachą zawsze był wysyp gąsienic,
czasem był to strażnik i skrzypek
wówczas on był uchodźcą i pieścił nerw
lata jego walizka była spoza czasu
Wtedy w niebie mieszkał krawiec jako gość list za listem
obciąwszy uiścił we wrześniu wrzesień
szczegóły nie grały roli drogi panie

*Ten niezwykły zbiór wierszy w formie kolaży ukazuje się w serii Liberatura, w której publikowane są najbardziej niekonwencjonalne utwory literackie, przemawiające do czytelnika nie tylko poprzez tekst, ale również grafikę i formę książki. Dzieło to, wydane w formie luźnych kart włożonych do pudełka, uchodzi za najoryginalniejszy utwór w dorobku sławnej pisarki (opis i wybór ze strony wydawcy)

Der Wächter nimmt seinen Kamm

1

sein Leben machen
ist nicht,
sein Glück machen
mein Herr
Das eine ist
ein Kinderwagen
Das andere
ein Herrenrad
und niemand fährt
Ich hatte einen
Maulbeerbaum der hatte
Blätter und Blätter
Da wuchs ein Engel drin
mit rotem Fieber
im Mund
Gesagt hat er nichts.
im Sommer ließ er
die Lippen platzen
und schwarz war
der Abstieg der Früchte
und immer befallen von Raupen war die Achselhöhle,
manchmal war es ein Wächter und Geiger
damals war der ein Flüchtling und strich über den Nerv
des Sommers sein Koffer war aus der Zeit
Da bewohnte ein Schneider den Himmel als Gast Blatt um Blatt
geschnitten beglich im September den September
Einzelheiten spielten keine Rolle lieber Herr

Diseña un sitio como este con WordPress.com
Comenzar