Harry Martinson

1904 – 1978, Suecia

Trad. Francisco J. Uriz

Li Kan habla bajo el árbol

Una parte de tú existencia está
en tus manos, otra no
(Epicteto)

IX (frg.)

Muchos convirtieron la palabra de la sabiduría en una especie de arte;
Jugaban con las linternas de la claridad;
lucían cuando era importante y cuando era demasiado tarde
como virtuosos de la luz en las tinieblas del mundo.
Cuanto más densas eran las tinieblas, más luminosa lucía la linterna.
Y el sabio gozaba viendo las polillas grises
lanzarse deslumbradas contra el ardiente cristal.

* * *

No confíes tampoco unilateralmente en la adoración de la belleza.
Con el tiempo se fue convirtiendo en una virtud general
y espanta ahora a todo el muguete del valle.

Andamos comiendo belleza por dondequiera que vamos,
pero el Sol, el único que penetra y vigila,
descifra también la elección más corriente de caminos de la sed de belleza.
Por eso arroja constantemente nuestros elegidos trozos de placer,
como si fuese carne; los arroja una y otra vez
a los mordisqueantes perros de Diana.

Tłum. Ada Trzeciakowska

Li Kan przemawia pod drzewem

Jedna część twojego istnienia jest
w twoich rękach, druga nie.
(Epiktet)

IX (frg.)

Wielu uczyniło ze słowa mądrość pewien rodzaj sztuki;
Zabawiali się kagankiem jasności;
rozświetlali się, kiedy było potrzeba i kiedy było za późno
niczym wirtuozi światła w mrokach świata.
Im gęstszy mrok, tym jaśniej świecił kaganek.
A mędrzec radował się na widok szarych ciem
ciskających się w zaślepieniu na rozżarzone szkło.

***

Nie pokładaj bezmyślnie ufności w uwielbieniu piękna.
Z czasem przekształciło się ono w cnotę powszechną
i przeraża teraz każdą konwalię.

Poruszamy się jedząc piękno gdziekolwiek idziemy,
ale Słońce, jedyny byt, który przenika i czuwa,
odczytuje również najpowszedniejszy wybór dróg do pożądania piękna.
Dlatego stale rzuca nam wybrane kąski przyjemności,
jakby były mięsem; rzuca je raz po raz
kąśliwym psom Diany.

Basilio Sánchez

1958 – , España (Cáceres)

***

EN el itinerario de los pueblos
hay casas incendiadas por la luz de la luna
y amaneceres rojos
como las amapolas
de las floristerías de la sangre.

Los que nos adentramos en el bosque
para buscar comida
no sabíamos
que cuando regresásemos
de aquel silencio extraño,
de aquella hoguera oscura que ardía sin consumirse,
no seríamos los mismos.

El bosque es un recodo en el tiempo
en el que se descansa de la luz.
No hay nada más hermoso
que dejarse convencer por la noche
de que todo es eterno.

(en He heredado un nogal sobre la tumba de los reyes)

Foto propia: campo en alrededores de Albacete

Tłum. Ada Trzeciakowska

***

NA wioskowym szlaku
domy gorejące od księżycowego światła
i świty czerwone
jak maki
z krwawych kwiaciarni.

My zagłębiający się w las
w poszukiwaniu pożywienia
nie wiedzieliśmy,
że po powrocie
z owej zadziwiającej ciszy,
z owego ciemnego ognia, który płonie nie trawiąc,
więcej nie będziemy tacy sami.

Las jest zakolem czasu
w którym odpoczywa się od światła.
Nie ma nic piękniejszego
niż pozwolić by noc przekonała nas,
że wszystko jest wieczne.

(W Odziedziczyłem drzewo orzechowe na grobie królów)

Fotografía de Nicolas Dhervillers. Su espectacular trabajo se pueden ver aquí

Juan José Castro

1977 – , España (Granada)

Puentes de Heidelberg

En su perpetua marcha hacia las cosas
va capturando el agua
la dormida estampa del castillo.
Tras su sueño boscoso sabe
que la existencia es repetirse
es dejarse arrastrar onda tras onda en el silencio.
Yo miré las barcazas deslizarse
tristes sobre la fiera mudanza de su música.

Sobre los puentes, Heidelberg se asoma
a las honduras de mi cuerpo.
Nunca antes supo cómo decir el largo engaño
su margen prisionera y fugitiva.
Los puentes sobre el río pasan de mí hasta mí,
de una orilla a la otra,
sin otro oficio que albergar la noche
turbia del alma, su caudal dormido.

Su azul es un errante diálogo de cada imagen
con su reflejo. Existe aquí mi sed
porque sigue pidiendo mis preguntas,
porque por las orillas se combate
por otra luz más pura.
                              El Néckar,
de una a otra llamándome, sigue mirando en sus espejos
mi fuga inmóvil por hacerla mía,
incontenida muerte que de mi cuerpo fluye.

Fotografías de Heidelberg donde seformaron los filósófos G.W. Hegel, K. Jaspers, H. Arendt, H.-G. Gadamer.

Mosty Heidelbergu

W swym odwiecznym marszu w stronę rzeczy
woda uchwyciła
uśpione odbicie zamku.
Gdzie za tym leśnym snem wie
że istnienie jest powtarzaniem się
to poddanie się fali za falą by uniosła nas w ciszę.
Widziałem barki ślizgające się
smutne na okrutnej zmienności jej muzyki.

Ponad mostami, Heidelberg przegląda się
w głębinach mojego ciała.
Nigdy wcześniej nie wiedział jak wyrazić długie złudzenie
jego brzeg zniewolony i ulotny.
Mosty nad rzeką rozciągają się ode mnie aż do mnie,
z jednego na drugi brzeg,
bez innego zajęcia niż danie schronienia mętnej
nocy duszy, jej uśpionym wodom.

Jego błękit jest błędnym dialogiem obrazów
z ich własnym odbiciem. Tutaj me pragnienie
bowiem ciągle upomina mnie o pytania,
bo gdzieś na brzegach toczy się walka
o inne światło, bardziej czyste.
                                           Neckar,
z jednego na drugi wzywa mnie, przegląda się w lustrach
ma nieruchoma fuga by uczynić ją moją,
niepowstrzymana śmierć, która z ciała mego wypływa.

Coral Bracho

1951 – , México

Detrás de la cortina

Detrás de la cortina hay un mundo de calma,
detrás del verde espeso
el remanso,
la profunda quietud.
Es un reino intocado, su silencio.
Desde el espectro líquido
de otro mundo,
desde otra realidad de sonidos dispersos; desde otro tiempo
enmarañable, me llaman.

Trad. Ada Trzeciakowska

Za zasłoną

Za zasłoną jest świat cichości,
za gęstą zielenią
ukojenie,
głęboki spokój.
To niewzruszone królestwo, jego cisza.
Z płynnego spektrum
z innego świata,
z innej rzeczywistości o rozproszonych dźwiękach; z innego splątanego
czasu, wzywają mnie.

Pintura sobe fotografía del alemán Gerhard Richter (1932- )

Coral Bracho

1951 – , México

El amor es su entornada sustancia

Encendido en los boscajes del tiempo, el amor
es su entornada sustancia. Abre
con hociquillo de marmota,
senderos y senderos
inextricables. Es el camino
de vuelta
de los muertos, el lugar luminoso en donde suelen
resplandecer. Como zafiros bajo la arena
hacen su playa, hacen sus olas íntimas, su floración
de pedernal, blanca y hundiéndose
y volcando su espuma. Así nos dicen al oído: del viento,
de la calma del agua, y del sol
que toca,
con dedos ígneos y delicados
la frescura vital. Así nos dicen
con su candor de caracolas; así van devanándonos
con su luz, que es piedra,
y que es principio con el agua, y es mar
de hondos follajes
inexpugnables, a los que sólo así, de noche,
nos es dado ver
y encender

Trad. Ada Trzeciakowska

Miłość jest jego na wpółotwartą substancją

Płonąca w zagajnikach czasu, miłość
jest jego na wpółotwartą substancją. Otwiera
pyszczkiem świstaka,
splątane ścieżki
i szlaki. Jest drogą
powrotną
zmarłych, świetlistym miejscem, gdzie
lśnią. Jak szafiry pod piaskiem
tworzą swą plażę, tworzą intymne fale, rozkwitanie
krzemienne, białe i tonąc
i wyrzucając pianę. Tak właśnie szepczą nam do ucha: o wietrze,
o spokoju wody, i o słońcu,
które dotyka,
ognistymi i delikatnymi palcami
świeżości życia. Tak właśnie z wdziękiem muszli
szepczą; tak mówią otulając nas
swym światłem będącym kamieniem,
i początkiem wraz z wodą, i będącym morzem
głębokiego i niedostępnego
listowia, do nas którym tylko tak właśnie, nocą,
jest dane widzieć
i płonąć.

Pinturas de Montserrat Gudiol (1933-2015)

Marina Tsvietáieva

1892-1941, Rusia

Trad. Ada Trzeciakowska

Sol solo hay uno

Sol solo hay uno y camina de ciudad a ciudad.
Sol es mío. No lo dejaré a nadie.
Ni un instante, ni un destello, ni una mirada.
A nadie. ¡Nunca!
¡Que se hundan las ciudades en una noche sin fin!
¡Con las manos lo cogeré! ¡Que deje de dar vueltas!
¡Que me queme las manos, los labios y el corazón!
Si se hunde en la noche eterna, seguiré sus huellas…
¡Sol mío! ¡A nadie te dejaré!

Солнце – одно

Солнце – одно, а шагает по всем городам.
Солнце – мое. Я его никому не отдам.
Ни на час, ни на луч, ни на взгляд.
– Никому. – Никогда!
Пусть погибают в бессменной ночи города!
В руки возьму! Чтоб не смело вертеться в кругу!
Пусть себе руки, и губы, и сердце сожгу!
В вечную ночь пропадет – погонюсь по следам…
Солнце мое! Я тебя никому не отдам!

Corto, luminoso y preciosita, de Wong Kar Wai inspirado en el poema de Marina Tsvietáieva

Tłum. Robert Stiller

Słońce jest jedno

Słońce jest jedno, a chodzi od domu do domu.
Ono jest moje. Nie dam już słońca nikomu.
Ani na jedną chwilę, na błysk, na spojrzenie.
Nikomu. Nigdy. — A idźcie, miasta, w mrok na stracenie!
W ręce je złapię! Nie będzie kręcić się stale!
Niech sobie ręce i wargi, i serce spalę.
Jak w noc wieczną zapadnie — w ślad za nim pognam.
Słońce ty moje! Nikomu ciebie nie oddam!

Transl. unknown

There’s only one sun

There’s only one sun – but it travels the world everyday.
This sun is all mine and I won’t ever give it away.
I will share not an hour of warmth, not a beam of its light!
I’ll let cities perish in the constant, unchangeable night!
I will hold it up with my hands, till it ceases to turn!
I don’t care if my hands, lips and heart must get burned!
Let it vanish in darkness and rushing, I’ll follow its way…
My darling, my sunlight! I won’t ever give you away!

Fotogramas del corto There’s only one sun de Wong Kar Wai y fotografía de Marina Tsvietáieva

Basilio Sánchez

1958 – , España

***

LA luz del mediodía,
como un pájaro ciego,
se sostiene en lo más alto del aire.
Las raíces del mosto sacan agua
de las profundidades de la tierra.

Hay un hermanamiento,
una especie de familiaridad entre las cosas
que conforman el mundo,
como si cada una cuidara de la otra,
como si la alegría en la que viven inmersas
fuera un logro de todas,
la conquista de una comunidad.

Acercarnos con afecto a las cosas
nos permite intimar con lo sagrado
que permanece en ellas.

La mañana está en deuda con la cosecha de las flores.
El que entiende de pájaros entiende de narcisos.

(en He heredado un nogal sobre la tumba de los reyes)

Fotos propias: Povedilla

Tłum. Ada Trzeciakowska

***

Światło w południe,
jak oślepły ptak,
wisi w powietrzu.
Korzenie moszczu czerpią wodę
z głebin ziemi.

Istnieje braterstwo,
rodzaj zażyłości wśród rzeczy
nadajacych kształt światu,
jakby każda z nich dbała o inną,
jakby radość w której żyją zanurzone
była osiągnięciem wszystkich,
zdobyczą wspólnoty.

Podejście do rzeczy z tkliwością
pozwala nam obcować ze świętością
co trwa w nich.

Poranek jest dłużnikiem kwietnych zbiorów.
Ten kto zna się na ptakach zna się na narcyzach.

(W Odziedziczyłem drzewo orzechowe na grobie królów)

Povedilla

Basilio Sánchez

1958 – , España

***

HAY un olor de agua y de resinas,
un aroma incesante
subiendo por las médulas
hasta las nervaduras de las hojas,
un espacio oloroso,
una fragancia
de sombras perfumadas, de espesuras azules,
de musgos transparentes.

Vengo de la sustancia de la tierra,
de su barro balsámico.

Sobre la intimidad de lo que existe,
sobre el mundo
que ahora empiezo de pronto a percibir,
va pasando en silencio,
iluminando el sueño en penumbra de las cosas,
el pensamiento de la luz.

(en He heredado un nogal sobre la tumba de los reyes)

Foto propia: paisaje de Povedilla (CLM)

Tłum. Ada Trzeciakowska

***

Jest pewien zapach wody i żywic,
nieustanna woń
wynoszona szpikiem,
aż do unerwień liści,
wonna przestrzeń,
aromat
pachnących cieni, niebieskich gęstwin,
mchów przejrzystych.

Pochodzę z esencji ziemi,
z jej balsamicznej gliny.

Nad intymnością istniejącego,
nad światem
który teraz nagle zaczynam postrzegać,
przesuwa się w ciszy,
rozświetlając sen w półmroku rzeczy,
myśl przepełniona światłem

(W Odziedziczyłem drzewo orzechowe na grobie krolów)

Foto propia. Povedilla.

Diseña un sitio como este con WordPress.com
Comenzar