Guadalupe Grande

1965 – 2021, España (Madrid)

BODEGÓN

Las nueve y la cocina está en penumbra:
estoy sentada ante una mesa tan grande como el desierto,
ante unos alimentos que no sé cómo mirar,
y si les preguntara, ¿qué me contestarían?
Son naranjas de una cosecha a destiempo,
mandarinas sin imperio,
acelgas verde luto,
lechugas verde olvido,
apios sin cabeza,
verde nada,
verde luego,
verde enfín.
(Bandejas de promisión
en el condado del desamparo.)
La tarde se dilata en la cocina
y aquí no llega el sonido del mar.
La soledad de las naranjas se multiplica:
no hay pregunta para tanta opulencia,
aquí, en la serenidad de esta banqueta de tres patas,
rodeada por una muralla de mandarinas huérfanas,
una legión de plátanos sin mácula,
un bosque de perejil más frondoso
que la selva tropical.
Alimentos mudos y sin perfume:
os miro y sólo veo una caravana de mercancías,
 
el sueño de los conductores,
una urgencia de frigoríficos
y un rastro de agua sucia atravesando la ciudad.

Tłum. Ada Trzeciakowska

Martwa natura

Dziewiąta, kuchnia tonie w półmroku:
siedzę przy stole ogromnym jak pustynia,
przed żywnością, na którą nie wiem, jak patrzeć,
i gdybym ją zapytała, jaką dałaby mi odpowiedź?
Mam tu pomarańcze ze zbiorów nie w porę,
mandarynki pozbawione cesarstwa,
boćwina barwy żałobnej zieleni,
sałaty koloru zielonej niepamięci,
seler bez głowy,
zielone nic,
zielone potem,
zielony wreszcie.
(Tace obietnic
w hrabstwie zgryzoty).
Popołudnie dłuży się w kuchni
i nie dochodzi tu szum morza.
Samotność pomarańczy się mnoży:
nie starczy pytań wobec takiej obfitości,
tutaj, w zaciszu tego trójnożnego stołka,
otoczona murem sierot mandarynek,
legionem nieskazitelnych bananów,
gąszczem pietruszki bujniejszym
niż las deszczowy.
Produkty nieme i bez zapachu:
patrząc na was widzę tylko górę towarów,
 
senność kierowców,
naglącą potrzebę lodówek
i strugę brudnej wody przecinającą miasto.

Guadalupe Grande

1965 – 2021, España (Madrid)

Las estaciones y el pájaro afilador

Hace extraño en las primeras lluvias
esto nadie lo sabe, pero siempre hace más verdad
en la sabiduría de las terceras nieves.

Pero dónde entonces la marca del herrero.
Llega el invierno y los que se aman
acuden al frío como acudieron al vuelo
los cormoranes en tiempo de guerra.

Es difícil seguir vivos, amor mío
pero es más triste aún abandonar la casa de las palomas ciegas.
No es en la tarde de los cuadros
donde dejamos la caja fuerte de las pérdidas
sino en la cuchara de palo
que regalamos al afilador.

Nada salpica nuestra inocencia
salvo la casi certeza de que regresará el verano
a la hoguera del frío
y habremos de ocuparnos de quienes más nos necesitan.

Fotogramas de Memoria (2021) de Apichatpong Weerasethakul

Tłum. Ada Trzeciakowska

Pory roku i ptak szlifierz

Dziwnie pada przy pierwszych deszczach
nikt o tym nie wie, lecz zawsze pada więcej prawdy
z mądrością trzecich śniegów.

Ale gdzie wtedy znak kowala.
Nadchodzi zima i kochający się ludzie
ciągną do zimna jak kormorany ciągnęły do lotu
w porze wojny.

Trudno jest wytrwać przy życiu, kochanie,
i jeszcze smutniej opuszczać ten dom ślepych gołębi.
Nie w wieczorze obrazów
zdeponowaliśmy skrytkę na straty
lecz w drewnianej łyżce
ofiarowanej szlifierzowi.

Nic nie mąci naszej niewinności
oprócz niemal pewności, że lato powróci
do ogniska chłodu
i przyjdzie nam zająć się tymi, co potrzebują nas najbardziej.

Guadalupe Grande

1965 – 2021, España (Madrid)

La ceniza

Diccionario inventario
lista número preciso
cómputo de un idioma
que no podemos entender

Digo que no existe el olvido;
hay muerte y sombras de lo vivo,
hay naufragios y pálidos recuerdos,
hay miedo e imprudencia
              y otra vez sombras y frío y piedra.

Olvidar es sólo un artificio del sonido;
tan sólo un perpetuo acabamiento que va
de la carne a la piel y de la piel al hueso.
Así como las palabras primero son de agua
          y luego de barro
                    y después de piedra y de viento.

Obra de Gerhard Richer

Tłum. Ada Trzeciakowska

Prochy

Słownik spis
lista dokładny numer
wyliczenia niezrozumiałego
języka

Mówię, że zapomnienie nie istnieje;
jest śmierć i cienie tego co żywe,
są morskie katastrofy i blade wspomnienia,
jest strach i nieostrożność
             i znów cienie i zimno i kamień.

Zapomnienie to tylko fortel dźwięku;
nieustanne umieranie przechodzące
z ciała na skórę i ze skóry na kości.
Tak jak słowa są najpierw z wody
             później z gliny
                           a potem z kamienia i z wiatru.

Diseña un sitio como este con WordPress.com
Comenzar